×
MENU KONTAKT O NAS RĘKODZIEŁA ODKRYJ NAS WYDARZENIA SKLEP








... Doznania

Katarzyna Zabiegło (PePesza)

Nazywam się Katarzyna Zabiegło, jestem ze Śląska i bardzo lubię swoją pracę. Z ceramika zetknęłam się po raz pierwszy w 2001 roku w Uniwersytecie Ludowym Rękodzieła Artystycznego we Wzdowie, szkole jedynej w swoim rodzaju, która wyznaczyła mi drogę. Przez wiele lat zajmowałam się różnymi dziedzinami rękodzieła, tkactwem, wikliną, batikiem. Świetnym przygotowaniem do rozpoczęcia przygody z własna firmą było 6 lat pracy w Warsztatach Terapii Zajęciowej TPD w Świętochłowicach gdzie prowadziłam pracownie ceramiczną. Praca ta dała mi wiele satysfakcji i nauczyła pokory. W 2014 roku postawiłam na zmiany i wyjechałam z ukochanego Śląska do Sanoka. Otworzyłam tu firmę oraz siebie na nowe inspiracje. Dzięki przyjaciołom poznałam wspaniałe karpackie wzornictwo i zachwyciłam się sztuką Huculską czego efektem są kafle i przedmioty codziennego użytku wzorowane na oryginalnych huculskich motywach. Mam nadzieje że efekty mojej pracy przyniosą Państwu radość.


Michał Kałużny

W 2007 ukończyłem Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie na kierunku rzeźba, specjalizacja fotografia. Jestem z wykształcenia i zamiłowania rzeźbiarzem, projektantem, konstruktorem, specjalistą od rzeczy niemożliwych. Dotychczas zaprojektowałem i zrealizowałem kilkanaście różnych projektów artystycznych. Współpracowałem m.in. z Muzeum Powstania Warszawskiego – projekt Syrenki Warszawskiej, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, Zamek Ujazdowski – Wydział Realizacji 2000-2003. Zajmowałem się realizacją Wystaw w Zachęcie w Narodowej Galeria Sztuki – realizacją wystawy Bienale Architektury w Wenecji. W Muzeum Sztuki Nowoczesnej, wystawa zbiorowa projekt Alcaba, współpraca z Fundacją Gaja – projekt wykonania ryby z butelek PET na Helu, w Muzeum Dunikowskiego Królikarnia – wystawa Rzeźbiarze fotografują, Festiwal Artystyczny – Warszawa w budowie. Realizowałem wiele projektów scenograficznych teatralnych i filmowych, współpracuje z kilkoma Agencjami reklamowymi. Od wielu lat współpracuje również z innymi artystami tj. Jakub Szczęsny, Mirosław Bałka, Krzysztof Bednarski, Maciej Siuda, Aleksandra Wasilkowska, Jakub Bąkowski. Jestem osobą kreatywną. Zawsze indywidualnie podchodzę do każdego projektu w każdym staram się przekazać kawałek siebie stosując i łączę ze sobą techniki rzeźbiarskie i konstruktorskie.


Legenda

Działo się to wszystko dawno temu, kilkanaście lat po wojennej zawierusze I wojny światowej. Sanok wyglądał wtedy inaczej niż dzisiaj. Nie było asfaltowych dróg, muzeów ani betonowych osiedli. Zielone wzgórza okalające miasto bogate były w rośliny, zwierzynę i grzyby. Po brukowanych uliczkach miasta gniady koń ciągnął wóz pełen kartofli. Na rynku dzieci grały w palanta. Zapadał wieczór i sanocki latarnik Józef po kolei zapalał latarnie gazowe. Ich światło nie jest może intensywne i mocne, ale skutecznie przegania mrok łagodnym, przyjaznym płomieniem. Józef spokojnie, jak co dzień wykonywał swoją pracę. Obok niego przemknął robotnik z fabryki Oskara Schmidta, który pędził uliczkami miasta do domu. Skinął głową nie zatrzymując się. Na przyległej do rynku uliczce słychać było ciche dźwięki fortepianu. Melodia niosła się tym głośniej, im cichsze stawało się miasto. Józef przerwał swoją pracę wsłuchując się w muzykę i spojrzał w okno nad restauracją Dampfa. Dobrze wiedział, że to stamtąd niesie się melodia, że to gra młodziutka Radi, dziewczyna obdarzona niezwykłym talentem muzycznym. Od dziecka grała na fortepianie, a w wieku 10 lat z łatwością odtwarzała już nawet najtrudniejsze utwory Chopina dla zgromadzonych w restauracji Dampfa gości. Józef pamiętał jeden z takich wieczorów. Ulicą przechodził wtedy znany w całej Polsce śpiewak Adam Didur, który ze swoją córką Olgą spacerował uliczkami miasta. Usłyszawszy dźwięki muzyki wszedł do lokalu i zachwycał się charyzmatyczną grą Radi. Wróżył jej wielką karierę i występy na światowych scenach. Tego wieczoru nikt nie przypuszczał, że za kilka miesięcy wybuchnie II wojna światowa i dziewczynka zostanie wywieziona z rodziną do obozu zagłady w Bełżcu, gdzie podzieli los tysięcy sanockich Żydów. Do dnia dzisiejszego ducha Radi widziało wiele osób, a w kamienicy przy ulicy 3 maja 15 kiedy zapada zmrok daje się słyszeć stłumione brzmienie fortepianu. Ludzie mówią, że to mała Radi wciąż gra koncert w swoim ukochanym mieście. Kim byłaby gdyby wojna nie odebrała jej życia tak młodo? Czy grałaby do dzisiaj? Na pewno instrument przywieziony do Fundacji, mimo intensywnego użytkowania nie wymaga nigdy strojenia. A to znaczy, że Radi wciąż tu jest...

Nasza kawiarnia

zostańmy w kontakcie


Śledź nas




Wszelkie prawa zastrzeżone Galeria o smaku kawy INTERPIANO